Próba cofnięcia fatalnych rozwiązań, a stworzony za rządu PiS Polski Ład do nich należy, jest obowiązkiem rządzących. Skoro nie ma próby cofnięcia tych rozwiązań, można stwierdzić, że obecny gabinet jest rządem kontynuacji, a nie przełomu. Tymczasem, o czym już mówiłem, wśród wyborców, którzy masowo poszli do urn 15 października 2023 roku, były nie tylko kobiety oburzone decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Sporą grupę stanowili przedsiębiorcy, oburzeni fatalnymi rozwiązaniami, ze wspomnianym Polskim Ładem na czele. Setki tysięcy przedsiębiorców, którzy wbrew własnej woli musieli zawiesić bądź zlikwidować działalność, plus ich rodziny, to całkiem spory potencjał wyborczy. Dziwi, że politycy tego nie dostrzegają – mówi dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Przy okazji kampanii prezydenckiej mamy wysyp tematów ważnych, mniej ważnych, zupełnie nieistotnych, a początek roku to czas prognoz i podsumowań. Odnieść można wrażenie, że politycy i media dość mało uwagi poświęcają polskim przedsiębiorcom. Jak ocenia Pan sytuację tej grupy?
Dr Andrzej Sadowski: W sensie fizycznym zmieniło się niewiele. Większość znajdujących się w Polsce zakładów i fabryk jak stała, tak stoi. Pod względem psychicznym jest dużo gorzej. Bez wątpienia stale pogarszają się nastroje wśród osób prowadzących działalność gospodarczą, panuje duży pesymizm w ocenie przyszłości. Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego. Statystyki GUS tylko z pierwszego półrocza wskazują, że od 1 stycznia 2023 do końca lipca 2024 około 880 tysięcy polskich firm zawiesiło, bądź wręcz zlikwidowało działalność. Ten pesymizm i spadki był już wcześniej. Jednak od zmiany rządu upłynął rok. W tym samym czasie w Argentynie dokonano poważnej zmiany, potężnych cięć w biurokracji. Przestano palić w piecu pieniędzmi podatników. U nas przez rok doszło do powiększenia długu. Więc przez ostatni rok można było dokonać w Polsce zmian. Szczególnie że rząd w związku z rozpoczęciem prezydencji w Radzie Europejskiej ogłosił, że będzie namawiał inne państwa Unii do deregulacji. Nie ma żadnego powodu, żeby namawiać inne państwa do zmniejszenia regulacji i uproszczenia przepisów, nie zrobić tego wcześniej w Polsce. Niestety u nas świecką tradycją kolejnych rządów jest podnoszenie składki emerytalnej i zdrowotnej, która jest tak naprawdę jedynie dodatkowym ordynarnym podatkiem, nakładanym na przedsiębiorców.
Tu przedsiębiorcy do dziś ponoszą skutki tzw. Polskiego Ładu, którego skutki obecny rząd miał cofnąć. Niektórzy się oburzają, ale też zwolennicy rządu tłumaczą to uwarunkowaniami. O ile PSL chce cofnięcia składki zdrowotnej, lewica z przyczyn ideologicznych to blokuje. Do tego jest prezydent z przeciwnego obozu. W efekcie o cofnięciu polskiego ładu wiele się mówi, ale niewiele w tej sprawie robi?
Nie ma żadnych przeszkód, by przynajmniej przygotować stosowne ustawy. Nie można tłumaczyć, że było wiele niesprzyjających okoliczności, bo próba zatrzymania bardzo złych i szkodliwych rozwiązań, a do nich należał i należy tzw. Polski Ład, jest obowiązkiem sprawujących władzę. Stąd powstaje pytanie, jaka jest różnica między rządem obecnym a poprzednim. Zatrzymanie Polskiego Ładu było akurat w kompetencji obecnego rządu. Skoro nie podjęto próby, można uznać, że jest to rząd kontynuacji, a nie zmian i przełomu. Tymczasem, o czym już mówiłem, wśród wyborców, którzy masowo poszli do urn 15 października 2023 roku były nie tylko kobiety oburzone decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, ale też przedsiębiorcy, oburzeni fatalnymi rozwiązaniami, ze wspomnianym Polskim Ładem na czele. Setki tysięcy przedsiębiorców, którzy wbrew własnej woli musieli zawiesić bądź zlikwidować działalność, plus ich rodziny, to całkiem spory potencjał wyborczy. Dziwi, że politycy tego nie dostrzegają.
Od lat Centrum im. Adama Smitha postuluje przywrócenie tzw. Ustawy Wilczka o wolności gospodarczej. Tyle że jak ten postulat się pojawia, zaraz są kontrargumenty, że Polska działa dziś jednak w innej rzeczywistości, należy do Unii Europejskiej, która może uniemożliwić pewne rozwiązania?
To jest nieprawda. Jest wyraźne stanowisko, że ustawa o wolności gospodarczej jest zgodna z prawem UE, pod warunkiem, że nie będzie dyskryminować przedsiębiorstw z innych państw Unii Europejskiej na swoim terenie. Poza tym według rankingu Indeksu Wolności Gospodarczej, Instytutu Frazera z Kanady, z którym współpracujemy od połowy lat dziewięćdziesiątych, Polska pod względem wolności gospodarczej zajmuje jedno z ostatnich miejsc Unii Europejskiej. Czyli w ramach samej Wspólnoty są państwa o zdecydowanie większej wolności gospodarczej od Polski. A to pokazuje, że u nas swoboda działalności była przez ostatnie lata i kolejne rządy ograniczana, nieposzerzana. I czas wreszcie to zmienić.
„Nowy Telegraf Warszawski”, nr 2(102) styczeń 2025
