Hala na Marywilskiej, Bazar Różyckiego, ostatnio metro i transformator na Grochowie. Pożarów w stolicy było wiele. Część jest badana, w części przypadków mieliśmy do czynienia z podpaleniami na zlecenie służb. Innym powodem są legendarne, choć w zasadzie nie do udowodnienia „zapłony deweloperskie”. Podpalenia o charakterze kryminalnym, bądź zwyczajne wypadki, wynikające z ludzkich błędów. Przypominamy tylko kilka pożarów z ostatnich lat.
Ostatnie wydarzenia, jak niedzielny pożar hali produkcyjnej w Mińsku Mazowieckim, a wcześniej pożar bloku w Ząbkach, czy w Warszawie w metrze wzbudziły szereg spekulacji. Za wcześnie na wyrokowanie. Jednak w ostatnim czasie w stolicy dochodziło do kilku bardzo groźnych pożarów. W przypadku tego na Marywilskiej winne były służby. Pożary kamienic internauci nazywają „zapłonem deweloperskim”. Do bardzo groźnego pożaru doszło ponad rok temu, dokładnie 4 kwietnia 2024 r. w Warszawie. Wspłonęła duża część wielkopowierzchniowego marketu budowlanego. Zniszczeniu uległa część sklepu, a straty wyniosły ponad 3,5 miliona złotych. Śledztwo wykazało, że pożar był wynikiem podpalenia. Na podstawie oględzin, zapisów monitoringu oraz opinii biegłych różnych specjalności, śledczy ustalili, że podejrzanym o dokonanie powyższego przestępstwa był obywatel Białorusi Stepan K. Według śledczych 13 kwietnia 2024 r. rozlał w powyższym markecie łatwopalną ciecz oraz pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wywołanie pożaru – relacjonowała w marcu tego roku policja.
Przetrwał carat, dwie wojny, komunę, transformację. Spłonął w tym roku
Jak wynika z informacji policji, mężczyźnie grozi dożywocie. Kolejny pożar objął także miejsce handlowe, tym razem kultowy Bazar Różyckiego na Pradze. Jak pisaliśmy po tym pożarze, historia Bazaru Różyckiego sięga XIX wieku. Przez lata miejsce to owiane było legendą. Bazar był popularny w okresie międzywojennym. W okresie okupacji Armia Krajowa zaopatrywała się tu w broń. A w PRL kwitł nielegalny handel walutą. Po wielu przejściach teraz doszło kolejne. 19 marca doszło tu do pożaru. W jego wyniku spłonęło 17 stoisk. Na miejscu dzień po pożarze pracował biegły z zakresu pożarnictwa. Teren służby wydzieliły taśmą. Na początku kwietnia doszło do kolejnego pożaru. „Na mieście” krążyło wiele teorii, także spiskowych. Od ataku Rosjan, po „zapłon deweloperski”. Inna głosiła, że przyczyną pojawienia się ognia był niedawno przeprowadzony remont. Jak było, ustalić muszą służby. Jak pisaliśmy w kwietniu, „Kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa miejskim zabytkom”.
A bazar miejscem szczególnym
W stolicy, która tak ucierpiała w wyniku wojny, każdy obiekt zabytkowy, który w innym mieście nie miałby wielkiej wartości, w Warszawie zyskuje charakter szczególny. A bazar wartość historyczną ma w skali nie tylko lokalnej, ale ogólnopolskiej. To miejsce owiane legendą. Przetrwał końcówkę caratu, obie wojny światowej, komunę, trudny czas transformacji. Dziś to jedno z ostatnich miejsc, w którym możemy usłyszeć język starej Warszawy. Za komuny kupowano tam walutę, w czasie okupacji w broń zaopatrywała się tam Armia Krajowa. Według legendy można tam było kupić wszystko, nawet… tygrysa. Niedawno bazar przeszedł renowację […] To miejsce bezwzględnie należy chronić – pisaliśmy. Wspomniane zapłony deweloperskie to z kolei sytuacje, w których właściciel podpala własną, zabytkową kamienicę, której nie można wyburzyć. W przypadku zniszczenia w wyniku pożaru można ruszyć z budową czegoś nowego. Przypadków pożarów, po których w sieci zarzuty „zapłonu deweloperskiego” było wiele, są to jednak sprawy trudne do udowodnienia.
Zachować spokój i się przyglądać
Są wreszcie pożary typowo kryminalne. Jak opisywana i na naszych łamach historia ze Stalowej, gdzie koleżanka zabiła przyjaciółkę, potem podpaliła jej mieszkanie. W pożarze zginęły dzieci zamordowanej. Oczywiście pożarów było więcej. Na Grochowie spłonął niedawno hostel Pan Twardowski, paliła się też stadnina koni. A dekadę temu część bazaru Gocław Pętla. To tylko kilka przykładów. Przyczyny było różne, służby mają rację, uspokajając i apelując, by nie ulegać teoriom spiskowym. Z drugiej strony na Marywilskiej mamy potwierdzenie, że działanie zaplanowane było. Ostatnie wydarzenia – jak pożar w metrze, który mocno utrudnił funkcjonowanie kolei podziemnej, czy pożar podstacji transformatora na Grochowie, mocno zaniepokoiły mieszkańców. Do tego dochodzą pożary w Ząbkach i teraz w Mińsku Mazowieckim. Nie należy wpadać w panikę, ferować wyroków. Należy poczekać na wynik śledztw, jednocześnie jednak można, a wręcz trzeba się tym śledztwom przyglądać. I pytać ekspertów o to, na jakim śledztwo jest etapie. Do sprawy będziemy wracać.