Rosjanie nie zmienili się od czasu lejtnanta Zubowa ze słynnej powieści Sergiusza Piaseckiego. Wtedy wierzyli w propagandę Stalina, dziś wierzą w propagandę Putina. Mordują, gwałcą, rabują. Historia młodej, gwałconej na oczach dziecka matki, która zmarła, a jej dziecko osiwiało. Opisy, jak żołnierze zjedli owczarka, jak mąż z żoną ustalali telefonicznie co ukraść, dowodzą, że jeśli chodzi o rosyjską armię jest to ta sama dzicz, co w roku 1920 czy 1939. Błędem ludzi Zachodu, także w Polsce, jest ocenianie własną miarą. Tymczasem, oceniać trzeba miarą prawdziwą.
Miszka Zubow, bohater, a zarazem narrator satyrycznej powieści Sergiusza Piaseckiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej” jechał ze swoim dowódcą – majorem – pociągiem po okupowanych (w rozumieniu sołdata „wyzwalanych”) ziemiach Polski. Nagle zobaczył, że tęgi współpasażer wyciąga jakiś przedmiot i zaczyna odkręcać. Jak nic, granat. Więc nie namyślając się wyciągnął broń i potencjalnego terrorystę zastrzelił. Ku swojemu zaskoczeniu na NKWD zamiast orderu, dostał po mordzie. Ofiarą krasnoarmiejca okazał się bowiem polski rzemieślnik, który wracał ze smutnej uroczystości. Pochował syna. A „granat” był… termosem. Lejtnant dostał po twarzy, jak wyjaśnił enkawudzista nie dlatego, że zabił człowieka (ani nie Ruski, ani nie komunista nawet). Ale dlatego, że swoją niewiedzą ośmiesza niepokonaną Armię Czerwoną. Piasecki – weteran wojny polsko-bolszewickiej, potem przestępca, następnie zdolny pisarz i agent wywiadu – w okresie okupacji sowieckiej na Kresach po 17 września 1939 roku zetknął się z prawdziwymi żołnierzami Armii Czerwonej. Poznał ich jako ludzi o automatyzowanej psychice, pozbawionych niezależnego myślenia. Ich mentalność budziła przerażenie. Stąd pomysł na satyryczny utwór pokazujący przepaść pomiędzy człowiekiem wolnym, a zniewolonym przez sowiecką propagandę.
Piasecki, Witkacy, Józef Mackiewicz
Piasecki przyjaźnił się z Witkacym, który po wejściu Sowietów 17 września 1939 roku popełnił samobójstwo, a którego utwory stanowią przestrogę przed terrorem rewolucji. Losy Piaseckiego splatają się z trzecim wybitnym pisarzem, który opisał istotę sowietyzmu – Józefem Mackiewiczem. Jako żołnierz AK Piasecki dostał rozkaz wykonania wyroku śmierci na pisarzu. Rozkaz, którego nie wykonał. Sam tłumaczył to w osobliwy sposób: „gdybym rozkaz dostał, to bym wykonał. To nie był rozkaz, ale zwyczajna, sowiecka prowokacja” – twierdził. Dziś, w kontekście tego, co się dzieje, warto pamiętać o tych trzech twórcach. O przestrogach i pesymizmie Witkacego. O obrazie Sowieta, w satyrze Piaseckiego. Wreszcie o zdaniu z Mackiewicza (w wolnym tłumaczeniu), że gdy normalny człowiek, chce przekonać, że biały sufit nie jest biały, będzie przekonywał, wskazywał odcienie szarości. Sowiet wyciągnie broń i powie – sufit jest czarny, niech ktoś spróbuje zaprzeczyć!”. Niestety, to wszystko jest aktualne. Kremlowski sowiet nie będzie chciał nas przekonywać, mówić, że w naszej prawdzie są jakieś rysy. On poprzez terror spróbuje narzucić ordynarne kłamstwo.
Ta sama dzicz co w 1920 i 1939 roku
Wreszcie „zwyczajni ludzie”, „prości żołnierze”. Nie zmienili się od czasu lejtnanta Zubowa. Wierzą w propagandę Putina. Mordują, gwałcą, rabują. Historia młodej, gwałconej na oczach dziecka matki, która zmarła, a jej dziecko osiwiało. Opisy, jak żołnierze zjedli owczarka, jak mąż z żoną ustalali telefonicznie co ukraść, dowodzą, że jeśli chodzi o rosyjską armię jest to ta sama dzicz, co w roku 1920 czy 1939. Błędem ludzi Zachodu, także w Polsce, jest ocenianie własną miarą. Tymczasem, oceniać trzeba miarą prawdziwą. Ich myślenie jest inne niż nasze. Warto je poznać. Dlatego polecam wymienionych pisarzy. W pierwszej kolejności Piaseckiego, który choć opisuje rzeczy straszne, robi to w satyrycznej, lekkiej formie.