W polityce krajowej coraz więcej jest zniechęcenia obecną klasą polityczną. Największe partie zaczynają się okopywać na swoich pozycjach. Jednocześnie słychać coraz więcej krytyki wobec liderów ze strony ich własnych działaczy i zwolenników. Wymiana klasy politycznej wydaje się nieunikniona. Czy będzie korzystna, pewności mieć nie można. Cała nadzieja jest w społeczeństwie obywatelskim, które na klasie społecznej pewne rzeczy może egzekwować. Jednak na razie społeczeństwa tego na horyzoncie nie widać. Zmianę pokoleniową, już tak.
Krytyka Donalda Tuska, jako lidera PO pojawia się nie tylko w krytycznych wobec rządu mediach, czy nawet nie w koalicji rządzącej. Porażka Rafała Trzaskowskiego i kilka wpadek rządzących mocno szkodzą wizerunkowi Koalicji Obywatelskiej. Niektóre media już od dawna mocno promują wicepremiera i szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego. Burzliwie jest też Prawie i Sprawiedliwości. Już podczas ostatniego kongresu partii były nieliczne, ale bardzo ostre głosy przeciwko prezesowi. Ostatnio w jednym z wywiadów Jarosława Kaczyńskiego skrytykował były już prezydent, Andrzej Duda. Czy oznacza to niechybną zmianę w polskiej polityce? Może nie w najbliższych miesiącach, ale zmiana pokoleniowa w polskiej polityce jest nieodzowna. Nie brak głosów, że to nadzieja na zmianę polskiej polityki. W rzeczywistości zmiany mają to do siebie, że czasem mogą być zmianami na gorzej. Pokolenie ludzi wybitnych, którzy walczyli za Ojczyznę i o wolność, odeszło, a trudno oprzeć się wrażeniu, że obecną klasę polityczną przerastało.
Społeczeństwo potrzebne od zaraz
Odeszło już pokolenie wojenne, tylko patrzeć, jak odejdzie pokolenie Solidarności. Do polityki weszli ludzie, którzy urodzili się już po 1989 roku. Stan wojenny to dla nich prehistoria, komuna także, a gdy PiS i PO powstawały, byli dziećmi. W polityce od lat pieniądz gorszy wypierał lepszy. Dawniej czytając życiorysy mężów stanu, czy polityków, najpierw widzieliśmy dorobek naukowy, zawodowy, jakąś historię. Dziś nie brak notek biograficznych osób, których doświadczeniem było bycie sekretarzem partyjnej młodzieżówki, potem działaczem partyjnego koła. Działalność publiczna nie jest dla nich dodatkowym zadaniem, poświęceniem dla kraju, ale sposobem na życie i łatwą ścieżkę kariery. To nawet nie musi być coś złego, pod jednym wszakże warunkiem. Społeczeństwo musi być świadome. I patrzeć władzy na ręce, walczyć o swoje sprawy. Być odporne na propagandę i dezinformację. Z tym też nie jest niestety najlepiej. Dlatego o optymizm trudno, choć chrześcijaństwo jasno mówi, że podstawą jest nadzieja. I jej się musimy trzymać.