Praga i Grochów (może wyłączając Saską Kępę) mają opinię tych najniebezpieczniejszych dzielnic w stolicy. Faktycznie są rejony będące zagłębiem narkotykowym, czy takie, w których można oberwać. Jednak wielu mieszkańców mniej bezpiecznie czuje się w pewnych rejonach Śródmieścia. Czas odkłamać mity na temat dzielnicy.
Dzielnica bandziorów, przestępców, patologii – takie przekonanie o Pradze, Grochowie, a szerzej o całym prawym brzegu panowie w elitarnych rejonach prawobrzeżnej stolicy. I wśród mieszkańców innych regionów Polski. Z drugiej strony Grochów i Praga to zachowany w wielu miejscach klimat i architektura dawnej stolicy. A zdaniem dzielnicowych patriotów słowa o „dzielnicy przestępców” są mocno przesadzone. Jak dzielnicę widzą sami mieszkańcy?
Słowa o niebezpiecznej Pradze to propaganda i krzywdzący stereotyp – mówi pani Maria, na Pradze mieszkająca od urodzenia, czyli od lat 60. – Owszem, dawniej był problem, że „charakterne chłopaki” z dzielnicy krzywo patrzyli na obcych. Swojego nikt nie ruszył. Jednak po latach się uspokoiło. Dawnych „kozaków” już nie ma. Część wysiedlono, część się zapiła, część dożywa lat jako menele. Ci, co byli mądrzejsi, kozaczyli w młodości, po założeniu rodzin się uspokoili. Są niebezpieczniejsze rejony. Np. okolice Brzeskiej, gdzie teraz kwitnie ponoć handel narkotykami. Tak przynajmniej wynika z policyjnych komunikatów. No, ale przecież w każdej dzielnicy są miejsca mniej przyjazne. Są obszary Woli, Grochowa, Powiśla, Bielan. Przestępczość jest wszędzie – mówi nasza rozmówczyni.
Na Grochowie bezpiecznie, choć nie wszędzie
Gosia, mieszkanka Grochowa do Warszawy sprowadziła się dwie dekady temu. Jak twierdzi, początkowo straszono ją prawym brzegiem. – Gdy dostałam propozycję zamieszkania w rejonie Grochowskiej, długo zastanawiałam się, czy ją przyjąć. Znajomi z „elitarnych” dzielnic prawy brzeg wrzucali do jednego wora, i Saską Kępę, i Grochów, i Pragę-Północ. Zdecydowały kwestie finansowe. I powiem szczerze, że „na dzielni” czuję się w miarę bezpiecznie. Owszem strach pewien jest, ale tylko w okolicy sklepów z alkoholem. To jednak problem całej Warszawy. Obawiałaby się części Pragi-Północ, czy Bródna. Na Grochowie czuję się dobrze, a pobliska Saska Kępa to wręcz elitarna część dzielnicy. Oczywiście cegła spaść na głowę może i w drewnianym kościele. W każdym mieście lepiej unikać opustoszałych parków, chodzenia samemu nocą itd. Dzielnica nie ma tu znaczenia. Zresztą, rzecz charakterystyczna – jeśli czułam się niepewnie to albo w komunikacji miejskiej, która nie jest przypisana do żadnej dzielnicy, albo w imprezowym zagłębiu w Śródmieściu.
Zaskakujące dane policji
Przestępczość w Śródmieściu, szczególnie liczba kradzieży i rozbojów, faktycznie od dawna do niskich nie należy. Wynika to najprawdopodobniej z faktu, że w Śródmieściu znajduje się i największy dworzec kolejowy w Warszawie, i wspomniane imprezowe zagłębie. Jest największy przemiał ludzi z różnych dzielnic, a nawet miejscowości. Według policyjnych statystyk za 2024 rok, pierwsze miejsce (podobnie jak w latach ubiegłych zajęło Śródmieście. Druga jest Praga-Południe, trzecia Wola. A więc 2:1 dla dzielnic lewobrzeżnych. Co więcej, Praga-Południe to dzielnica, która pod względem liczby mieszkańców znacznie przewyższa pozostałe. Z drugiej strony na Śródmieściu każdego dnia przebywają nie tylko mieszkańcy dzielnicy, ale imprezowicze i pracownicy z całego miasta. Również turyści i biznesmeni z całego kraju, a i spoza Polski. Dlatego czołowe miejsce w rankingu nie może dziwić. Określanie dzielnic jako bezpieczne bądź nie, zdaniem naszych rozmówców nie mają sensu. – Na Targówku mamy Bródno, Targówek Przemysłowy i bard
„Odkłamać prawy brzeg”
Według naszego rozmówcy trudno na podstawie statystyk dla całej dzielnicy ocenić bezpieczeństwo. – Tak naprawdę każda z dzielnic ma swoje „trójkąty bermudzkie” i „oazy spokoju” – przekonuje nasz rozmówca. Jak dodaje, jego rejon miał przed laty kiepską opinię. To było jednak kilka dekad temu. Dziś Gocław należy do droższych i bardziej prestiżowych lokalizacji. – Saska Kępa prestiżowa była zawsze. A znów na Grochowie bywa różnie, ale też nie można twierdzić, że cały Grochów jest jakimś upiornym miejscem. Przeciwnie, są fantastyczne kamienice, miejsca fajne do życia. I są rejony, które lepiej omijać – dodaje. Nasi rozmówcy twierdzą zgodnie, że na „swojej dzielni” czują się bezpiecznie. Zalecają jednak omijanie newralgicznych punktów jak narkotykowe zagłębie na Pradze, teren ogródków za Promenadą, dzikie tereny zielone przy Wiśle. A w nocy raczej poruszanie się taksówką. Dotyczy to jednak całej Warszawy, wszak przestępczość jest utrapieniem w Śródmieściu, w którym mieszkańcy Pragi i Grochowa też lubią imprezować.
Mieszkańcy nie chcieli publikować swoich nazwisk w artykule