Stali bywalcy i sympatycy ZOO doskonale go kojarzyli, od niemal 20 lat był jednym z najbardziej znanych mieszkańców ogrodu. Pracownicy podali właśnie smutną wiadomość o śmierci nosorożca indyjskiego Jacoba (Kuby).
„Był wspaniałym nosorożcem i miał fantastyczny kontakt z opiekunami. Uwielbiał indyjską i klasyczną muzykę, kąpiele błotne, zabiegi pielęgnacyjne oraz smarowanie glinką. Był zrównoważonym i pełnym charakteru podopiecznym” – wspominają pracownicy ZOO swojego pupila. Jak przypomina ZOO w mediach społecznościowych, Jacob przyszedł na świat 29 lutego 2004 r. w Tierpark Berlin. Do Warszawskiego ZOO przyjechał w 2006 r. Razem z partnerką, przywiezioną do ogrodu w 2008 roku Shikari doczekał się trzech synów. Niestety od dłuższego czasu chorował.
Kilka lat nierównej walki
„Od kilku lat prowadziliśmy nierówną walkę z procesem zapalnym, który pojawił się po urazie rogu Jacoba – rogi nosorożców indyjskich są bardzo delikatne w strukturze i często dochodzi do ich pęknięć, a nawet złamań, co może doprowadzić do długo gojących się ran. Taka sytuacja miała miejsce również w przypadku Jacoba. Niestety, oprócz tego, w zeszłym roku Jacob bardzo źle się poczuł, a badania wykazały wysokie miano przeciwciał w kierunku Wirusa Zachodniego Nilu. Udało się go uratować, ale od tego czasu nie wrócił do pełni zdrowia” – czytamy w facebookowym wpisie warszawskiego ZOO. W ostatnich tygodniach stan nosorożca bardzo się pogorszył, rana się rozszerzyła, zajęła okoliczne tkanki. Zwierzę cierpiało, a szansa, że uda się je wyleczyć zmalała do zera. „Po konsultacji z całym zespołem, mając na uwadze dobrostan naszego nosorożca, podjęliśmy trudną, ale jedyną możliwą decyzję. Jacob odszedł w gronie najbliższych osób – opiekunów i lekarzy” – czytamy w smutnym wpisie na Facebooku warszawskiego ZOO.

„Nowy Telegraf Warszawski” nr 2 (102) styczeń 2025
