Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu można popierać albo nie. Jednak od polityków wymagać należy konsekwencji. Władzom stolicy i samemu prezydentowi tej konsekwencji zdecydowanie zabrakło. Dla Rafała Trzaskowskiego może mieć to bardzo poważne konsekwencje.
Zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych budzi ogromne emocje. O odczuciach mieszkańców piszemy w innym miejscu. Na uwagę zasługuje jednak postawa stołecznych polityków. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski sam zgłosił jeden z projektów uchwały o nocnym zakazie sprzedaży alkoholu. Potem nieoczekiwanie sam wycofał projekt. A radni przyjęli uchwałę o objęciu zakazem dwóch dzielnic. Media donosiły, że przeciwko zakazowi miał być Marcin Kierwiński, lider regionalnej PO szef MSWiA. A przeciw opowiadali się głośno radni PO. Teraz doszło do kolejnej wolty.
Jak napisał w mediach społecznościowych Rafał Trzaskowski, zakaz sprzedaży alkoholu obowiązywać będzie od 1 listopada w dwóch dzielnicach. Jednak od 1 czerwca przyszłego roku w całym mieście. Brak konsekwencji prezydenta jest kolejną rysą na jego wizerunku. Po porażce w wyborach prezydenta RP wydawało się, że szansą dla prezydenta byłoby skupienie się na polityce miejskiej. Jednak także lokalnie istotna jest konsekwencja. Jesteś za zakazem sprzedaży napojów wyskokowych w nocy? Popieraj go. Masz inne zdanie? Też go broń. Z punktu widzenia politycznego nie ma nic gorszego niż klasyczne „za, a nawet przeciw”. A taką właśnie postawę zaprezentował prezydent. Pozycji tym nie odbuduje. Osobną kwestią są wewnętrzne tarcia w Koalicji Obywatelskiej. Czy oznacza to, że Tusk i cały układ rządzący faktycznie chce się Trzaskowskiego z wielkiej polityki pozbyć? Za wcześnie wyrokować. Pamiętać jednak należy, że kadencja prezydenta stolicy kończy się za ponad trzy lata. Kolejnej nie będzie. Chwiejna postawa może kosztować bardzo wiele.