Właściciel mieszkania w Karczewie wyrzucił swojego lokatora gdy dowiedział się, że ten ma COVID-19. Po kilku godzinach zakażony pojawił się w lokalu z policjantami. Ci nie tylko nakazali ponowne umieszczenie lokatora w mieszkaniu, ale też spisali wszystkich przebywających w lokalu. Trafili oni na izolację w związku z COVID-19.

Ten weekend był mocno pechowy dla obywatela Ukrainy pracującego w Polsce, wynajmującego mieszkanie w Karczewie. Po wypadku przy pracy mężczyzna trafił do lekarza. Zrobiono mu testy na COVID-19. Te okazały się pozytywne. Mężczyzna został więc skierowany na izolację. Karetka odwiozła go do domu. Obywatel Ukrainy opowiedział właścicielowi lokalu, co go spotkało. Właściciel kazał mu się pakować. Zapewniał, że znajdzie mu inne lokum. Gdy lokator wyszedł z bagażem na ulicę, obiecany transport się nie pojawił, a współlokatorzy, by uniknąć izolacji, zamknęli mu drzwi mieszkania i nie wpuścili do środka. Został sam. Błąkającego się po karczewskich ulicach mężczyznę spotkał dzielnicowy. Obywatel Ukrainy podszedł do niego i pokazał mundurowemu dokumentację medyczną, z której wynikało, że jest zakażony Covid-19. Jak relacjonuje policja, miał maskę, rękawiczki, trzymał społeczny dystans. Dzielnicowy natychmiast ustalił właściciela wskazanego mieszkania, po czym wraz z załogą patrolową udali się na miejsce. Jak relacjonuje policja, po rozmowie z właścicielem mężczyzna wrócił do miejsca przebywania. Funkcjonariusze sporządzili dokumentację służbową i wszyscy współlokatorzy zostali objęci kwarantanną. Policja apeluje, by nie lekceważyć obostrzeń związanych z Covid-19.
(źródło: policja)