Można sprzeciwiać się odbudowie Pałacu Saskiego. Jednak nazywanie obiektu, w którym dziecinne lata spędzał Fryderyk Chopin, w czasie wojny 1920 roku złamano bolszewickie szyfry, a w arkadach znalazł się Grób Nieznanego Żołnierza pałacem rosyjskim, jest poważnym nadużyciem.
Kilka tygodni temu jedna z rozgłośni radiowych wyemitowała rozmowę z panią ekspert, która przekonywała, że Pałac Saski przebudowany dla rosyjskiego kupca w niczym nie przypomina obiektu z XVIII wieku. A warszawiacy chcący odbudowy myślą zapewne, że to zabytek w stu procentach z czasów saskich. Nie podajemy nazwy rozgłośni ani nazwiska rzeczonej pani ekspert – bo nie o polemikę tu chodzi. Rzecz w tym, że Pałac Saski faktycznie przebudowany po Powstaniu Listopadowym dla rosyjskiego kupca Krawcowa, nie z tym najbardziej jest kojarzony. Bardziej z dziecinnymi latami Fryderyka Chopina, Grobem Nieznanego Żołnierza. I siedzibą Sztabu Generalnego (Sztabu Głównego) w okresie międzywojennym.
Zwycięstwo nad Bolszewikami
W kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku nie sposób nie wspomnieć o odczytaniu sowieckich szyfrów, a potem zagłuszaniu sowieckich komunikatów. Miało to ogromne znaczenie w pokonaniu bolszewików. Kapitan (po latach podpułkownik, pośmiertnie generał brygady) Jan Kowalewski zorganizował Wydział II Radiowywiadu Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Generalnego Naczelnego Dowództwa. Był jego pierwszym naczelnikiem. W czasie Bitwy Warszawskiej oddział złamał sowieckie depesze. Praca radiowywiadu przyczyniła się walnie do wygrania wojny polsko-bolszewickiej. A jego siedziba mieściła się właśnie w Pałacu Saskim. Żołnierzom wywiadu radiowego należą się najwyższe honory, choć jeszcze 20 lat temu jeden z patriotycznych periodyków sugerował, żeby o kryptologach za głośno nie mówić, bo… obedrze to triumf oręża z romantyzmu. Dziś takich bzdur się już nie publikuje. Idiotyzmy o „rosyjskim pałacu” i owszem. Nie chodzi tu o kwestię planowanej odbudowy. Są argumenty przeciw odbudowie warte dyskusji jak choćby koszt inwestycji. Tezy o rosyjskim pałacu do nich nie należą.
Obiekt w istocie arcypolski
Owszem, budynek przebudowano dla rosyjskiego kupca, mieściło się w nim carskie dowództwo. Wcześniej mieszkał w nim jednak Fryderyk Chopin. W arkadach umieszczono Grób Nieznanego Żołnierza. Budynek przedwojennego Sztabu, w którym ważyły się losy wojny 1920 roku, jest w istocie ARCYPOLSKI. Idąc tropem myślenia ludzi, odmawiających Pałacowi Saskiemu polskości, należałoby jej odmówić innym warszawskim obiektom. Nie chodzi nawet o Pałacu Kultury i Nauki, o który spór toczy się od lat. Jednak Belweder, wcześniej własność polskich władców i arystokratów, był w pewnym okresie siedzibą arcyksięcia Konstantego Romanowa. A po odzyskaniu niepodległości siedzibą Naczelnika Państwa, potem prezydentów. Rząd zależnego od Rosji Królestwa Polskiego kupił od Radziwiłłów pałac, który stał się siedzibą carskich namiestników. Pałac Namiestnikowski w latach 90. przeszedł remont i jako Pałac Prezydencki został siedzibą Prezydenta RP. Dlatego, choć są argumenty przeciwko odbudowie Pałacu Saskiego, odzieranie go z Polskości jest bezsensowne i zwyczajnie podłe. Odbudowa to temat na inną dyskusję.