Rozbił auto, potem dziwnie się zachowywał, mówił, że nie pił alkoholu. Dziwne zachowanie może być efektem szoku, tym razem jednak alkomat miał inne zdanie. Mężczyzna odpowie za kolizję pod wpływem.
Do nietypowej interwencji doszło w nocy z piątku na sobotę po grochowsko-praskiej stronie mostu Poniatowskiego. Jak informuje straż miejska, około 1.30 funkcjonariusze z VI Oddziału Terenowego zauważyli w okolicy mostu Poniatowskiego mężczyznę szarpiącego się z wygiętym słupkiem znaku drogowego. Obok na wysepce stał czerwony samochód z rozbitym przodem. Kiedy funkcjonariusze zapytali, co się stało, mężczyzna oświadczył, że wypadł z jezdni, bo za szybko jechał i próbuje wyprostować uszkodzony znak – relacjonuje straż miejska. Tłumaczył, że był zdenerwowany, co spowodowało spadek koncentracji za kierownicą. Strażnicy wyczuli, że spadek koncentracji mogło spowodować też coś innego. Kierowca zaprzeczył jakoby pił alkohol. Funkcjonariusze zabezpieczyli kluczyki do uszkodzonego auta, ustawili swój radiowóz tak, aby inny samochód nie najechał na wygięty słup od znaku i wezwali policję. Badanie alkomatem potwierdziło podejrzenia funkcjonariuszy. 28-letni kierujący wbrew zaprzeczeniom był pod wpływem alkoholu. Dalsze czynności na miejscu zdarzenia przejęli policjanci – podsumowuje straż miejska.
„Nowy Telegraf Warszawski” styczeń 2025
